Energa Toruń pokonała na wyjeździe Basket 25 Bydgoszcz 70:64. Mamy wypowiedzi z obu obozów, w tym trenera Elmedina Omanicia i naszej środkowej Martyny Walczak.
Szkoleniowiec Katarzynek zwracał uwagę na dwa elementy: grę Savannah Wheeler i defensywę, która w kluczowej kwarcie pozwoliła gospodyniom zdobyć jedynie 9 punktów.
– To zwycięstwo całego zespołu, choć gdyby Wheeler się nie obudziła w ostatniej kwarcie, to pewnie byśmy nic nie zrobili. Drugim elementem była defensywa, raz broniliśmy strefą, raz każdy swego. Była dobra rotacja, nie dawaliśmy rywalkom wielu rzutów z otwartych pozycji. Mimo dużych strat w 3. kwarcie, wróciliśmy do gry i zbudowaliśmy przewagę w kluczowym momencie. Wcześniej brakowało nam trochę komunikacji w obronie, to były proste błędy, po których rywalki zdobywały łatwe punkty. Mamy cztery punkty po dwóch meczach, dawno tego w Toruniu nie było – podkreślił Elmedin Omanić.
Jedną z bohaterek derbów była Martyna Walczak, która w kluczowej kwarcie była filarem obrony toruńskiego zespołu i z powodzeniem zastąpiła pod koszem słabiej dysponowaną La Mamę Kapingę Maweję.
– To nie był nasz najlepszy mecz. Na pewno w poprzednim z Politechniką pokazałyśmy dużo lepszą koszykówkę. W pierwszej części meczu zawiodłyśmy w obronie, problemem było także wiele przestrzelonych pozycji spod kosza. W trzeciej kwarcie cała drużyna miała problemy, trener wziął czas, powiedziałyśmy: teraz albo nigdy. W kolejnym fragmencie meczu bardzo dobrze funkcjonowała nasza obrona strefowa. Mamy drugie zwycięstwo, styl już nie ma znaczenia. Czas na refleksję, wyciągnięcie wniosków i szykujemy się na kolejnego rywala – powiedziała środkowa Energi.
Piotr Kulpeksza, trener Basketu 25:
– Dopóki nie będziemy mogli zagrać w pełnym składzie, to będzie nam ciężko walczyć o zwycięstwo. Dziewczyny zostawiły serce na parkiecie przez 40 minut, ale błędy w ostatniej kwarcie wynikały z braku sił. Podobnie było w Sosnowcu, gdzie sił starczyło nam na jedną połowę. Co nie zmienia faktu, że Energa zasłużyła na zwycięstwo, nie poddała się, odrobiła straty i potrafiła wykorzystać szansę. Naszym sukcesem jest wygrana deska, ale przegraliśmy w stratach i punktach z ławki, takie mecze zwykle zawsze wygrywają rezerwowe.
Wiktoria Keller, rozgrywająca Basketu 25:
– Jest mi bardzo przykro, solidnie przygotowywałyśmy się do tego meczu, miałyśmy dużo energii, przynajmniej przez trzy kwarty. W ostatniej odpaliła Wheeler, a my zachowywałyśmy się, jak dzieci we mgle. Za dużo było strat, niepotrzebnych fauli i grało nam się coraz trudniej. Są jednak i plusy: zdecydowanie lepiej zagrałyśmy niż w sparingach, teraz wróci Maja Miljković, będziemy coraz lepiej zgrane. Postaramy się walczyć skuteczniej w kolejnych meczach.
Kuyavia Studio