Energa Toruń przegrała pierwszy mecz w sezonie, w Arenie Toruń lepszy okazał się Polski Cukier AZS UMCS Lublin. Oto co na temat meczu mieli do powiedzenie trenerzy i zawodniczki obu zespołów.
Trener Katarzynek, Elmedin Omanić przyznał, że był to zdecydowanie najsłabszy występ z trzech dotychczasowych jego podopiecznych w tym sezonie, a braków w grze jego drużyny było tym razem znacznie więcej niż atutów.
– Niektórzy powiedzieliby, że to zimny prysznic, ale wygrał po prostu zespół lepszy, bardziej jakościowy. Pozwoliliśmy Magdzie Szymkiewicz wykręcić takie statystyki, że teraz może sprzedać się do WNBA. Nie powiem, że nie było chęci, ale zrobiliśmy mnóstwo głupot na parkiecie. Tak czasami bywa, że trzech bardzo dobrych zawodników wystarczy do kontrolowania wyniku. Rywalki trafiały z dystansu, a w razie czego Miskiniene zbierała i dobijała spod kosza. Takie indywidualności robią dużą przewagę. Brakowało nam też trochę agresji, nie mówię o złośliwości, ale takich sportowych łokciach pod koszem – analizuje Elmedin Omanić.
Skrzydłowa toruńskiego zespołu Jowita Ossowska dodała:
– Ta porażka bardzo boli, bo po dwóch dobrych meczach byłyśmy optymistycznie nastawione. Liczyliśmy, że powalczymy, ale rywalki z Lublina obnażyły wszystkie nasze słabości, zbiórka była na fatalnym poziomie, bardzo dużo elementów jest do poprawy po tym meczu. Jeśli chcemy się bić z najlepszymi drużynami w Polsce, to na każdy mecz musimy wychodzić z maksymalną koncentracją i pamiętać o taktycznych założeniach. W tym meczu nie potrafiłyśmy wyegzekwować tego, co przygotowałyśmy na treningach – oceniła popularna „Osa”.
W zespole z Lublina nie zagrały Aleksandra Stanacev i Stella Johnson.
– Taktycznie ich brak nic nie zmienił, lublinianki nadal grały te same zagrywki i powinnyśmy być na to przygotowane. Nie wiem z czego to wynikało, może z braku koncentracji, ale naprawdę wyglądało to momentami bardzo źle – przyznała Ossowska.
W lubelskim zespole satysfakcja była wielka, bo też przed meczem nikt tam nie był pewny swego, a trener Krzysztof Szewczyk spodziewał się bardzo trudnej przeprawy i jak później przyznał, nie byłby zaskoczony porażką.
– Jestem dumny ze swojego zespołu. Energa jest na fali, my straciliśmy dwie podstawowe zawodniczki i wiedzieliśmy, że musimy zagrać wybitne zawody. Dzieliliśmy się dobrze piłką, wykorzystywaliśmy sytuacje w ataku, Magda dołożyła świetny występ, takich meczów właśnie oczekujemy. W Toruniu zawsze gra się ciężko i wbrew pozorom wcale nie był dla nas to łatwy mecz – podkreślił trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.
Gwiazdą wieczoru była Magdalena Szymkiewicz, która zdobyła aż 35 punktów, dołożyła 10 asyst i prawie się nie myliła na parkiecie.
– W sobotę dowiedziałyśmy się o stratach w składzie na ten mecz, ale to nas dodatkowo zmotywowało. Prowadziłyśmy od początku, grałyśmy zespołowo, pilnowałyśmy zbiórek, wszystko przebiegało po naszej myśli. Kontrolowałyśmy wydarzenia na parkiecie, nie wszystko nam wpadało, ale wiedziałyśmy, że w końcu piłka znajdzie się w koszu – przyznała koszykarka Polskiego Cukru AZS UMCS.
Robert Berent