Energa Krajowa Grupa Spożywcza po walce przegrała we własnej hali z faworyzowanym zespołem w Lublina. Trener Elmedin Omanić chwalił jednak swój zespół.
– Wystarczy spojrzeć na wyniki poszczególnych kwart, wszystkie były wyrównane. Powinniśmy się cieszyć z wyniku. Mieliśmy bardzo dobrego przeciwnika, a my zagraliśmy bardzo słabo. Miałem wrażenie, że moje zawodniczki są bardzo zmęczone. Musimy zrozumieć, że przy naszej wąskiej rotacji bardzo trudno grać mecze co trzy dni. Pokazaliśmy jednak walkę z zębem i lublinianki kilka razy na pewno odczuły, że potrafimy zagrać dobrze w obronie i ataku – podkreśla szkoleniowiec toruńskiej drużyny.
Grę „Katarzynek” chwalił także trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin. – Gratuluję gospodyniom postawy. To zupełnie inny zespół niż w poprzednim sezonie: zdecydowanie mocniejszy, ma bardzo dobrych graczy, widać pracę trenera Omanicia. Myślę, że Energa Krajowa Grupa Spożywcza nie powiedziała ostatniego słowa i bardzo się cieszę, że z trudnego terenu wywozimy zwycięstwo – podkreślił Krzysztof Szewczyk.
W statystykach tego meczu zwracała uwagę przewaga Polskiego Cukru AZS UMCS w zbiórkach (co zrozumiałe, gdy w składzie jest Natasha Mack), a zwłaszcza w asystach (28:12). – Alexis Jones miała siedem asyst, ale w wielu wypadkach koleżanki nie łapały piłki lub nie trafiały do kosza po jej dobrych podaniach. To jest zawodnik, który musi mieć więcej piłki w rękach, ale w ostatniej kwarcie zwracałem uwagę, że jeśli nie ma pozycji, to niech poszuka kogoś innego pod drugiej stronie – podkreśla Elmedin Omanić.
– W defensywie założeniem było odpuszczanie wysokich Polek, a skoncentrowanie się w na zagranicznych liderkach AZS UMCS. Udało nam się zatrzymać Stanacev, ale 13 punktów rzuciła nam Olga Trzeciak. W ostatniej kwarcie byliśmy już blisko dogonienia rywala, ale zrobiliśmy kilka głupot w ataku, dostaliśmy w odpowiedzi dwie „trójki” i było po zabawie. Chcemy wyciągnąć wnioski i skoncentrować się już na kolejnych meczach – dodaje Omanić.
Angelika Stankiewicz obiecała, że do kolejnego meczu (30 października w Toruniu z VBW Arką Gdynia) drużyna będzie jeszcze lepiej przygotowana. – Nawet, gdy nadeszły złe momenty w naszej grze i zmęczenie brało górę, to nie poddawałyśmy się i każda z nas dała tyle, ile miała w nogach. W tym meczu nam nie wyszło, ale jestem zadowolona z charakteru, jaki pokazałyśmy na parkiecie. Teraz mamy więcej czasu, odpoczniemy i jeszcze lepiej przygotujemy się do kolejnego spotkania – mówi kapitan Katarzynek.
Robert Berent