Ślęza Wrocław zgarnęła zwycięstwo w Toruniu pod tablicami

gru 16, 2024

Obiecująca pierwsza połowa i już dużo słabsza druga – tak koszykarki Energi Toruń zmarnowały okazję na trzecie zwycięstwo z rzędu w ORLEN Basket Lidze Kobiet.

Energa Toruń – Ślęza Wrocław 63:78 (21:18, 16:16, 14:24, 12:20)

Energa: Stankiewicz 12 (2), Wheeler 7 (1), Walczak 7 (1), Batura 6, Mortensen 5 (1) oraz Kapinga Maweja 19, Grządziela 7 (1), Ossowska 0, Marcinkowska 0.

1KS Ślęza: Nunn 21, 17 zb., Ryan 17, Mielnicka 12 (1), Pyka 6, Strautmane 4 oraz Kurach 10 (1), Hjern 8 (2), Kozik 0.

Po kilku tygodniach przerwy Energa zagrała w niedzielę wreszcie w optymalnym składzie. Do dyspozycji trenera Elmedina Omanicia były Marta Marcinkowska i La Mama Kapinga Maweja, które ostatnio miały kłopoty ze zdrowiem.

Wrocławianki zaczęły od prowadzenia po akcjach swoich podkoszowych Digny Strautmane i Schaquilly Nunn (3:8). Odrzucone od kosza torunianki próbowały szczęścia w rzutach z dystansu, ale ze średnim powodzeniem. Dopiero w połowie kwarty pod kosz przebiła się w kilku akcjach Nicola Batura. Wkrótce wsparła ją z ławki Kapinga Maweja, Energa odrobiła straty i objęła prowadzenie (21:16 w 10. minucie).

Ślęza odpowiedziała punktami rezerwowej Natalii Kurach. Wciąż trudno było zatrzymać pod koszami Nunn, która już po kwadransie gry miała double-double na koncie. Choć trzeba dodać, że Kapinga Maweja była równie przydatna i do przerwy dostarczyła naszej drużynie 15 pkt i 7 zbiórek.

W 2. kwarcie prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, ale żadna z drużyn nie potrafiła wypracować większej przewagi niż trzy punkty. Ostatecznie po 20 minutach to Katarzynki prowadziły właśnie taką różnicą.

Wszystko najważniejsze w tym meczu wydarzyło się jednak w drugiej połowie. To Ślęza lepiej realizowała swoje założenia taktycznie, zwłaszcza w defensywie. Obrona strefowa odcięła od piłek Kapingę Maweję, która do swojego dorobku dorzuciła tylko 4 punkty. Sposobem na to byłyby rzuty z dystansu, ale Energa w całym meczu miała marną skuteczność 25 procent (6/24).

Drugim kluczowym elementem na korzyść Ślęzy okazały się zbiórki ofensywne, których wrocławianki uzbierały aż 22, co przełożyło się aż na 19 punktów drugiej szansy! Nawet trener Arkadiusz Rusin po meczu był zaskoczony tymi statystykami.

Dzięki tym dwóch atutom przyjezdne zaczęły budować przewagę od połowy 3. kwarty. Było już -10. Katarzynki jeszcze zdołały zbliżyć się na 60:63 w 33. minucie, ale kilka kolejnych akcji wykonały zbyt szybko i nerwowo, a Ślęza odpowiedziała serią punktów 15:3 do końca meczu.

Kolejne spotkanie Energa Toruń rozegra 21 grudnia na wyjeździe z Eneą AZS Politechnika Poznań.

? Robert Berent