Energa Toruń we własnej hali przegrała ze Ślęzą Wrocław 63:78. O wszystkim zadecydowała druga połowa, bo po pierwszej to gospodynie były na prowadzeniu.
– Po pierwszej połowie wyglądało to nieźle, prowadziliśmy trzema punktami. Bardzo źle zagraliśmy przeciwko strefie, w ogóle nie graliśmy absolutnie nic. To nie znaczy, że nie byliśmy na to przygotowani, nasz zespół taktycznie jest przygotowany prawie na wszystko, ale zawodniczki po prostu tego nie realizowały. Popełniliśmy mnóstwo własnych błędów bez nacisku rywalek, niektóre moje zawodniczki zachowywały się, jakby pierwszy raz grały w koszykówkę. Nie pamiętam kiedy ostatni raz wygraliśmy trzy mecze z rzędu i nie wiadomo, kiedy taka szansa się powtórzy ponownie. Teraz mamy przed sobą Poznań i Bydgoszcz, była świetna opcja, aby wyjść ze strefy zagrożenia i zagrać o bardziej ambitne miejsce – podsumował trener Elmedin Omanić.
Jedną z przyczyn porażki była przegrana z kretesem tablica. Rywalki zaliczyły aż 22 zbiórki ofensywne.
– Nie potrafię odpowiedzieć dlaczego tak źle było w zbiórkach. Grałyśmy dwiema wysokimi przez większą część czasu, ale Schaquilla Nunn była tego dnia za mocna – przyznała Nicola Batura, jedna z podkoszowych toruńskiej drużyny. – Byłyśmy bardzo zdeterminowane, chciałyśmy zakończyć pierwszą część sezonu zwycięstwem. W drugiej połowie Ślęza zmieniała style obrony, nie umiałyśmy na to odpowiedzieć i znaleźć skutecznych rozwiązań w ataku. Mam nadzieję, że wyciągniemy z tego wnioski i rundę rewanżową w Poznaniu rozpoczniemy tak, jak cały sezon w Toruniu – dodała młoda koszykarka.
Trener Ślęzy Wrocław także podkreślał rolę zbiórek w wygranym meczu swojej drużyny.
– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo po porażkach z Gorzowem i Sosnowcem. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki bój. Dużo lepiej zagraliśmy po przerwie. 22 zbiórki w ataku, dawno takiego wyniku nie mieliśmy. Cieszy, że cztery zawodniczki zdobyły powyżej 10 punktów, ale każda coś od siebie dołożyła do tego zwycięstwa – ocenił Arkadiusz Rusin.
Jedną z tych czterech koszykarek była rezerwowa Natalia Kurach.
– Pierwsza połowa nie należała do najlepszych w naszym wykonaniu, ale po przerwie się zmobilizowałyśmy. Cieszy to, że tak zdecydowanie wygrałyśmy deskę. Była nam potrzebna ta wygrana. Mimo problemów nadal jesteśmy wszystkie razem i chcemy walczyć o najwyższe cele w tym sezonie – powiedziała skrzydłowa.
Robert Berent